Opis
Żel pod prysznic Shots! SIKI WERONIKI 500 ml
KIM JESTEM?
Oto ja, wegański i naturalny żel pod prysznic Shots! – taki fajny, jakby nieco żółty. A do tego – być może wbrew wszystkiemu, co widzisz i czytasz na jego etykiecie – świetnie pachnący.
CO MOGĘ DLA CIEBIE ZROBIĆ?
Krótko mówiąc, umyję Ci to i owo. Poza tym możliwe, że przy okazji odrobinę Cię rozbawię, o ile masz dystans do wszystkiego, do czego tylko się da (z samą sobą włącznie). Jestem też dobry w biciu piany. Tej w wannie, oczywiście!
PYTASZ KOTKU, CO MAM W ŚRODKU?
Ale żarty na bok, porozmawiajmy o składzie! Po pierwsze, receptura tego naturalnego żelu pod prysznic opiera się na łagodnych substancjach myjących. Po wtóre, czeka tu na Ciebie gliceryna pochodzenia roślinnego oraz moc roślinnych ekstraktów: z liści rozmarynu lekarskiego, szałwii lekarskiej i bluszczu pospolitego oraz z kwiatów rumianku, arniki górskiej, nagietka i jasnoty białej. Do tego w żelu znajdziesz wyciągi z igieł sosny zwyczajnej, korzenia łopianu, rukwi wodnej, nasturcji większej oraz ze skórki cytryny. Jak widzisz, nie ma lipy!
Skład: Aqua, Sodium Coco-Sulfate, Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Glyceryl Oleate, Rosmarinus Officinalis Leaf Extract, Chamomilla Recutita Flower Extract, Arnica Montana Flower Extract, Lamium Album Extract, Salvia Officinalis Leaf Extract, Pinus Sylvestris Bud Extract, Nasturtium Officinale Extract, Arctium Majus Root Extract, Citrus Limon Peel Extract, Hedera Helix Leaf Extract, Calendula Officinalis Flower Extract, Tropaeolum Majus Flower Extract, Sodium Chloride, Sodium Gluconate, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Citric Acid, Parfum, Benzyl Salicylate, Linalool, Sodium Sulfate, CI 47005.
POZNAJ MOJE NUTY ZAPACHOWE:
- głowy: liście czarnej porzeczki, cytrusy
- serca: róża, heliotropium, karmel
- podstawy: piżmo, bursztyn, paczula
SPOSÓB UŻYCIA NATURALNEGO ŻELU POD PRYSZNIC:
Niewielką ilość żelu rozprowadź na skórze do uzyskania piany, następnie spłucz.
A CO MÓWIĄ NA MIEŚCIE?
Siki Weroniki – żółty, damski… Jak piąta woda po kisielu.
Lura jak trzecia herbata z tej samej torebki od poznaniaka zalana do pełna, żeby cukier się nie zmieścił.
Chrzczone jak paliwo na cepeenie w PRL-u.
Rozwodnione jak drink w nocnym klubie serwowany przez panie z parasolkami.
Luksusowe jak przejazd zatłoczoną bimbą w upalny dzień.
O pięknym złocistym kolorze zimnego Leszka.
Prawie tak dobre jak pyry z gzikiem.
Boskie jak Św. Marcin i jego rogal.
Wuchta wiary twierdzi, że mimo wszystko warte Poznania.